Wrocilismy z Billem do domu.Tom po tygodniu znow mi dogryzal. Zero slodkosci. Ale nie chcial sie przyznac co mi zrobil tamtej nocy. Bylam zalamana. Bill zerwal z Olivia. Wiedzialam ze Ona go kocha. I wiedzialam ze znow beda ze soba. Bill stwierdzil ze po prostu chce odpoczac i sobie wszystko przemyslec. To nie bylo zupelne zerwanie. Ale od wypadku Bill spedzal ze mna jeszcze wiecej czasu. Byl taki troskliwy.
Z rana poszlam do kuchni. Bill juz tam siedzial. Oczywiscie przywitalo mnie smaczne sniadanie zrobione przez Billa.
Zaraz za mna wparadowal Tom. Usiadl w ciszy. Zrobilam Billowi kolejna kawe.
- Ekhem... a ja? Liczyc nie umiesz?! Dwoch nas jest!- warknal na mnie dredziarz.
Pokazalam mu jezyk, a on odpowiedzial srodkowym palcem. Denerwowal mnie. To co do niego czulam dalej pozostalo. Niestety.
- Sam sobie zrob. Bill ma wygode bo zasluzyl. Phi. Tobie moge zrobic... ale trujaca - usmiechnelam sie ironiczniei przeszlam obok nich krecac tylkiem. To zawsze dzialalo na Toma ale zachowywal spokoj i nic sie nie odzywal. Widzialam tylko jak wpatruje sie w moj tylek. Bo w sumie bylam w samej koszulce no i majtkach.
Usiadlam obok Billa. Musialam w koncu wymusic na nich co mi zrobil Tom.
- Zrobie ci kawusie Tomusiu. - przekszlam obok niego i siadlam przy nim. Polozylam mu reke na nodze a Bill duszac w sobie smieh obserwowal nas. Domyslal sie co knuje. Zaczelam jezdzic reka po jego nodze coraz to wyzej. Widzialam reakcje Toma. Ciagle sledzil wzrokiem reke i zagryzal dolna warge. W koncu zamknal oczy i powiedzial.
- Przestan...
- Zrobie. Pod warunkiem ze wyspiewasz mi jak z nut cala prawe o tamtej nocy. - usmiechnelam sie zadziornie.
- Nie chcesz wiedziec. - mruknal, a ja polozylam reke na jego kroku.
- A teraz?- Bill dusil sie ze smiechu a ja jezdzilam dlonia po jego wzniesieniu.
- Bierz ta reke do cholery. Albo powtorze akcje z tamtej nocy. - zrzucil moja reke i wstal. Oparl sie o sciane.
- Tamtej nocy? Po prostu powiedz mi co bylo. - podeszlam za nim i przylgnelam do niego. Polozyl reke na moim tylku. Koszulka go nie zakrywala.
- Prz-prze-przestan- odepchnal mnie i spuscil wzrok.
- Dobra. Nie meczcie sie juz. Ja ci powiem... niestety slyszalem.- mruknal Bill. Tom spojrzal zmieszany i unikal juz mojrgo wzroku. Sam zrobil sobie kawe.
- Ty sie upilas i... poszlas z nim do lozka. - Bill byl powazny. Spojrzalam zszokowana na Toma. Tak przeczuwalam. Tom unikal mojego wzroku. Podeszlam do niego i zlapalam za brode
- Wykorzystales mnie!- syknelam na niego.
- Ja-ja prze-przepr-przepraszam.- wydukal i znow chcial spuscic wzrok, gdy podnioslam go za brode.
- Jak mogles to zrobic?! Idiota! Kretyn! - zaczelam plakac. Tom chcial mnie przytulic. Nie moglam wytrzymac. Uderzylam go w twarz. Odwrocil wzrok i zlapal sie za policzek.
- Przepraszam... to nie moja.. wina- powiedzial i zarobil w drugi policzek. Spuscil wzrok na dol i cofnal sie do tylu. Zobaczylam na jego policzu lze.
- Moze to moja wina?! Wykorzystales to ze sie upilam! Nie wybacze ci tego! Nigdy!- Bill podszedl do mnie i przytulil mnie. Wytarl mi oczy.
- Nalezalo ci sie...- mruknal do Toma na ucho. Chlopak przetarl lze na policzku i szybkim krokiem wyszedl z salonu. Zaraz po tym uslyszalam huk trzaskanych drzwi.
- Nie przejmuj sie nim. Dostal to, na co zasluzyl. - Bill objal mnie jeszcze mocniej i pocalowal w policzek.
- Ale... ja nadal cos do niego czuje.- zaczelam plakac jeszcze bardziej.
Nastepnego dnia odwiedzila nas mama Kaulitzow. Oczywiscie niespodziewanie. Siedzialam wtedy z Billem w kuchni, a Tom ukladal piosenke i przygrywal na gitarze.
- Bill! Tom! Tesknilam za wami- czule witala sie z nimi ich mama. Bill przedstawil jej mnie. W czasie gdy ona i blizniacy siedzieli w kuchni, ja poszlam do salonu. Na stoliku lezal tekst piosenki nowo ulozonej przez Toma. Wzielam ja do reki. Pod spodem byl dopisek : Dla Mariki.
Musialam z nim pogadac. Czytajac tekst zaczelam plakac.
Tu sobie dogryzają a w następnym dzięki mnie się ruchają xdddd
OdpowiedzUsuńSuper duper ekstra łooo...
OdpowiedzUsuń