Strony

czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 24

Marika:
Obudziłam się w białej sali. Szpital. Nie pamiętałam co zdarzyło się, z jakich powodów tu jestem.
Na łóżku obok leżał chłopak z dredami. Tom.
Do sali weszła sympatyczna dziewczyna.. skąd ja ją kojarzyłaam? Długie blond włosy, nieskazitelna cera, hollywoodzki uśmiech, drobna postawa. Przyjrzałam się jej dokładnie.
- Marika!- podbiegła do mojego łóżka- Tak wiele tu przeszłaś. Pamiętasz mnie w ogóle? - zapytała, a ja przymrużyłam oczy, próbując wygrzebać z mojej pamięci jej imie. Nie. Kojarzyłam ją, ale....
-To ja! Rose!- Tak! Rose! Moja przyjaciółka. Znaczy... przyjaźniłyśmy się, zanim z Michaelem uciekliśmy do Niemiec. Co ona tutaj robi? jak mnie znalazła?
-O Boże... Rose! - przytuliłam dziewczynę mocno, bardzo szczęśliwa. Tom obudzony wrzaskami, kręcił głową po łóżku, z zamkniętymi oczami. Blondyna przyjrzała mu się uważnie, patrząc na mnie pytająco. Cóż, nie znała zapewne Tokio Hotel, albo dlatego, że dread wyglądał teraz jak półdupy zza krzaka, bez opasek i czapek z rozpuzczonymi dredami go nie poznała.
-To kolega. Tom Kaulitz. Kojarzysz? Gitarzysta..- zaczęłam, ale przerwała mi.
-Oczywiście, że wiem kto to. Tylko dziwie się, co robisz tu razem z nim. Boże, Marika musisz mi opowiedzieć cu tu się działo!- powiedziała z wielkim uśmeichem.
-A ty musisz mi wytłumaczyć skąd żeś się urwała.

Gdy lekarz stwierdził, że ze mną wszystko już okej dał mi wypis. Tom wprawdzie nie był w najlepszym stanie, jednak już mu nic nie groziło, więc lekarz po namowach również pozwolił mu opuścić szpital. Gdy dowiedziałam się, że Rose dowiedziała się od Michael, że jestem w Niemczech i przyjechała tu. Sama jeszcze nie wiedziała ile tu zostanie, ale skoro mi tu życie się "ułożyło" to też chciała tu mieszkać.  Bill zaproponował jej nocowanie u nich. Nie mogłam jednak pozwolić, żeby Tom ją wykorzystał, czy coś. Musiałam również spać u Kaulitzów, co było dla mnie sporym wyzwaniem.
-Wiesz, skoro chcesz to mogłabyś zostać u nas dłużej- powiedział Tom, wiedząc, że razem z nią zostane i ja. Nim moja towarzyszka zdążyła się zgodzić zaprzeczyłam.
-Nie. Rose będzie zmęczona wami. - powiedziałam, ale ona tylko spojrzała na mnie gniewnie. Oczywiście, że żadna dziewczyna nie odmówiłaby nigdy zostania z Kaulitzami.
- Zostanę z chęcia. Mariczka no...- spojrzała błagalnym wzrokiem- Chyba, że zabierzesz mnie na noc do Lamberta to okej, mogę u nich nie spać.
Zachichotałyśmy a czarny spojrzał na nas.
-Lubisz Lamberta? To mój dobry i bliski kumpel. Mógłbym was zapoznać.- powiedział, wzruszając ramionami na widok rozszczęśliwionej Rose.
-Jezu, nie sądziłam, że w Niemczech spełniają się marzenia- powiedziała przytulając mnie- Nic dziwnego, że uciekłaś.
Oczywiście Bill zafastynował sobą moja przyjaciółkę, przez co siedzieli razem do późna w nocy. Ja poszłam do swojego starego pokoju, kładąć się na łóżku.
-Czemu nie wrócisz? - powiedział Tom, zjawiając się ni stą, ni zowąd, siadając na rogu.
-Dziękuję za uratowanie mnie, mój rycerzu. - powiedziałam, ignorując pytanie i uśmiechając się. Dread dotknął moich włosów, bawiąc się nimi. To było takie relaksujące. Podniosłam się, przytulając do niego.
-Na mnie zawsze możesz liczyć. - wyszeptał, całując mnie w czubek głowy. Łzy napłynęły mi do oczu. On ryzykował własne zdrowie. Własne życie.
Spojrzał mi w oczy.
-Kaulitz, cholera...- mruknęłam pod nosem. To było takie... nigdy nie czułam takiej bliskości drugego człowieka. Mogłam sprawić, że faktycznie mogło mu się coś stać. Byłam winna prawie wszystkiemu. Kłótniom między nimi, stanem Toma.. Wszystkiemu.  Odsunęłam się delikatnie, na co złapał mnie, przysunął i pocałował.
Nienawidze go, bo go kocham i nienawidzę.

Bill:

Przyjaciółka Mariki okazała się na prawdę świetną dziewczyną. Wbrew moim przypuszczeniom z powodu pechowego koloru włosów, była rozsądna, zabawna i taka miła. Lubiłem uszczęśliwiać dobrych ludzi, więc z chęcią zadzwoniłem do Adama, który jak się okazało organizował impreże. W sumie miałem dość imprez, bo męczyły mnei potem te zagadki typu" Co robiłem tamtej nocy?""Czy do niczego nie doszło?". No ale trudno było odmówić. Poinformowałem Georga i Gustava i poszłem razem z blondyną do pokoju w którym nocowała Marika.
Ona i Tom leżeli na łóżku w ubraniach, wtuleni w siebie i spali. Dość uroczy widok, biorąc pod uwage ostatnie zdarzenia. Musiałem porozmawiać z Tomem jeszcze o tym wszystkim... Ale musiałem poszukać okazji.
Skoro Tom spał z moją przyjaciółeczką, postanowiłem użyczyć jej pokoju mojego brata. Zaprowadziłem ją, na co dziewczyna się trochę skrzywiła.
Marika była przyzwyczajona do widoku porozrzucanych kobiecych rzeczy i bielizn po podłodze, złużytych gumek, oraz nowych, nieużywanych. Rose zaś spojrzała krzywo na to, a potem na mnie.
-Okej. Dam ci swój, a ja prześpie się tu.- zaprowadziłem ją do swojego.


Następnego dnia, cała moja "Mini-Rodzinka" siedziała w jadalni przy stole, Ja tylko poszedłem pościelać łóżka. Gdy ścieliłem swoje, poczułem intensywny zapach wanilii zmieszanej z imbirem. To był taki cudowny zapach. Zachwycony, zszedłem do przyjaciół.
-Jezu Bill, masz cudownego brata- powiedziała Rose. To było wkruzające jak dziewczyny go tak chwaliły.
- Czemu znowu?- westchnąłem znudzony.
Marika i Tom siedzieli przytuleni do siebie, więc to mi nie pasowało na zwykłe chwalenie jaki to on zajebisty, bo jej się podoba. To musiało być coś innego.
Dziewczyna wstała i powiedziała
-Może zostawmy nową pare samą?- powiedziała chichocząc i wyciągnęła mnie z pokoju. Chwila.. ja dobrze usłyszałem?! NOWĄ PARE?! CO DO CHOLERY?!! Nie było mnie raptem 10 minut!
-O co chdozi do cholery?! Co Tom znowu zrobił?!- krzyknąłem zdenerwowany, że o niczym nie wiem. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
-Myślałam, że jesteś mądrzejszy i domyślisz się, że są w końcu razem.
Sparaliżowało mnie. Szczerze? Nie spodziewałem się tego tak szybko. Taa, jakby to było bardzo szybko faktycznie. Po prostu ich miłość jest taka dziwna. Nie żebym nie chciał żeby byli szczęśliwi.

Rose:

Już nie mogłam się doczekać aż zobaczę Lamberta. Bill zabrał nas na zakupy, byśmy przyszykowały się do imprezy. Pod wieczór, ubrane i wystrojone jak choinki, siadłyśmy do auta starszego Kaulitza i w 4 pojechaliśmy na miejsce. Adam stał przy drzwiach, a ja dosłownie chciałam zwariować na jego widok. Marika patrzyła na mnie z dziwnym uśmeichem.
-Jeju kobieto, nie zemdlej przy nim, błagam- zaśmiała się a my podeszliśmy do niego. Patrzyłam na niego w osłupieniu, jednak zdobyłam się na tyle odwagi żeby przywitać się  z nim jak normalny człowiek, a nie narobić sobie obciachu.
Gdy weszliśmy do środka, Bill zapoznał mnie z Gustavem i Georgiem Ogólnie po jakiejś godzinie rozmowy z Adamem, przestałam zachowywać się jak dziwna i obsesyjna fanka tylko jakbyśmy się znali od zawsze. Świetnie mi się z nim gadało. Nie dziwiłam się czemu mojej przyjaciółce jest tu aż tak dobrze. To się nazywa życie. Gdy wypiłam troszkę, nabrałam śmiałości wobec mojego idola. Poprosiłam go nawet o numer telefonu, co przy trzeźwym moim myśleniu byłoby wręcz niemożliwe.
Nagle Tom wyszedł z inicjatywą zagrania w butelkę. Ja, Marika, Bill, Adam i Georg z Gustavem z checią się zgodziliśmy. Dredziarz oczywiście zaczął, a butelka zatrzymała się na jego bracie.
Gra ciągnęła się i ciągnęła, aż zaczęło być to nudne. W końcu Georg przyniósł każdemu po porcji alkoholu,na lepszą wyobraźnie. Tym razem kręcił czarnowłosy. Wylosował Adama, patrząc z  złowieszczym uśmeiszkiem na mnie. Bałam się, że chłopak zapewne zechce zemscić się za zadane mu wcześniej wyzwanie dotyczące zlizania czekolady z Gustava. Wszyscy wtedy padli śmiechem, ale nie myślałam, że Bill się zemści.
-Adam, wiesz, że cię lubię i to bardzo.. dlatego pozwól, że moje wyzwanie będzie brzmiało nieodwołanie: Pocałuj Rose.- zaśmiał się, a w jego ślady poszła reszta naszej grupy. Siedziałam naburmuszona, że zaczęli się ze mnie śmiać, a wtedy zauważyłam, że Lambert w sumie nie śmiał się tylko posłał mi cichy uśmiech.
-Zdziwisz się kolego jeśli to zrobię?- zapytał, przerywając niepohamowany śmiech całego towarzystwa. Dziekowałam w głebi ducha, że resztą zaproszonych świetnie bawi się przy muzyce, nie zwracajac uwagi na nasz cyrk.
Bill spojrzał na mnie i na niego ze zdziwioną miną.
-No to czekamy- powiedział, patrząc jak Lambert siada przy mnie i obejmuje mnie ramieniem. Boże, dlaczego musiałam się upić?! Albo dzięki bogu że się upiłam...

Tom:

Patrzyliśmy zszokowani jak nasz Lambert przyssał się do przyjaciółki Mariki. To była dość komiczna scena, biorąc pod uwagę różnicę wieku. Zresztą, teraz to nawet można być razem pomimo różnicy 40 lat albo i lepiej. W miłości wiek to tylko liczba. Liczą się uczucia. Boże co ja gadam? Po pierwsze to tylko pocałunek przez głupią grę. A po drugie to sam do niedawna nie mówiłem nic na temat takiej miłości. Zresztą, moja miłość z Mariką też zaczęła się w nietypowy sposób. Poza tym myślałem, że Adam to ... bardziej woli chłopaków? Oh nieważne, wszyscy są narąbani, nikt nic nie będzie pamiętał.


______
Sory, że taki krótki, ale pracowałam nad rysunkiem Toma, poprawiłam go aż do ideału będzie podobny, więc zapomniałam o rozdziale którego i tak musiałam pisać od nowa :') No nic. Jutro będzie nowy rozdział na 100% i na 100& dłuższy XD
Przy okazji , jutro dodam też 1 rozdział nowego opow. o Kaulitzach na podstawie mojego chorego snu XD na pcozątku chciałam z tego shota zrobić ale no...
Dobra, ale zapowiadam, że główna bohaterka nie będzie zakochana w Tomie ani nic pobnego XD



3 komentarze:

  1. O maj gasz! Adam Adam Adam!!! <3 No dobra, bez podnietki! Supcio rozdział. ^^ Doczekałam się. :)) Kckc xD Proszę o dodanie mojej Rose do bohaterów XD I mam nadzieję, że Adaś będzie mój. :'D

    OdpowiedzUsuń
  2. No niezły rozdział oraz niesamowite opowiadanie. Wybacz, że wcześniej nie komentowałam, ale chciałam nadrobić wszystko od rozdziału pierwszego i dlatego tak późno otrzymałaś mój komentarz :(((
    Ale teraz będę na bieżąco i mam nadzieję, że będę miała dużo czasu na skomentowanie :)))
    No nareszcie Tom się obudził i znaleziono Marike. Cieszę się bardzo, że wszystko jest w porządku ;)
    Tak więc życzę Ci dużo WEEEEENYYYYY, częstszych rozdziałów i jeśli chcesz to zapraszam na swojego bloga, który został niedawno założony ^^
    Mam nadzieję, że się spodoba °▼°

    http://you-took-my-heart-ff-th.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. OCH, NIEWAŻNE, WSZYSCY SĄ NARĄBANI XDDDD
    KOCHAM CIĘ PO PROSTU XDDDD
    LECĘ DALEJ <3

    OdpowiedzUsuń